Obrazek z kolana - czas na kredki skurczył się bowiem dramatycznie. |
- Balamuri! - odkrzykuje Wiewiór nazwą popularnej miejscowości w Szkocji.
- Rozumiesz, co on do Ciebie mówi? - pytam Wiewióra konspiracyjnym szeptem.
- Nie, ale odpowiadam, żeby do rymu było.
Po kawiarni z lat trzydziestych zostały dwie lipowe komnaty - plac zabaw Wiewióra i moich praktyk.W przyległych pomieszczeniach buduje się zupełnie nowe. Pachnie stereotypem: testosteron, toi toi, kiełbasa. Wszyscy kolorystycznie zakodowani:
- Wytwórcy tęczy na biało,
- Amatorzy lego i plasteliny na niebiesko,
- Grunt pod nogami zapewniają ci na brązowo,
- Dostawcy latarek na szaro,
- Wycinacze okien na świat na turkusowo,
- Hodowcy tlenu na zielono i w deszczakach, bo leje i nikt im nie zazdrości,
- Ci od kurzu, drzew i warstw (my) na czarno.
Z tłumu wyróżniają się zaprojektowani architekci w okularach z plastiku, kominach z wełny i z rulonami planów pod pachą.
Oprócz mnie, jeszcze jedna kobieta-malarz, w tubylczym wciąż nazywana - Malermädchen, choć przekroczyła już dawno czterdziestkę. Stereotyp goni stereotyp, nawet w rozmowie z...no właśnie, bo każda budowa ma swojego Polaka:
- Taka mądra i na budowie?! To chyba tylko na chwilę, dorywczo? - dopytuje się elektryk spod Zakopanego. - Budowa to nie dla kobiety - dodaje, demonstrując żywotność poglądów protoplastów znad Wisły.
Po pierwszym dniu mam dłonie z papieru ściernego, oddycham kurzem i olejem lnianym. Warstwa po warstwie odzieram naskórek historii centymetr po centymetrze od listw podłogowych po postmodernistyczny barok na suficie. Zakotwiczam w głowie nową niemiecką nomenklaturę: Schleifpapier, Beitel, Hobel, Bock, Brotzeit. Ten ostatni, wyczekiwany, rozpoczynający się wizytą w piekarni, która promuje lokalny patriotyzm - brezn - przez czerstwość zagranicznych* wymysłów.
Wracamy do domu nieprzytomni. Od środy do soboty.
Okazuje się. że zakwasy można mieć nawet w kciukach.
Tym większe, im mniejsze stężenie tlenu wypełnionych rozpuszczalnikiem.
Życzę sobie, by następne były od kredek.
*Dla Bawarczyków wszystko, co leży poza granicami landu, jest zagranico.