Kochani czytelnicy,
Dzisiejsza pocztówka z zakątka blogosfery, który szydełkiem i aparatem uprawia MagOOmama. Zakątek to niezwykle udany. Co ja piszę?! Fantastyczny jest, ciepły, radosny i z pasją! MagOOmama ma bowiem wełnę w głowie, z której dzierga miniaturowy świat puchatych cudowności. Niestety, zdjęcia MagOOmamy to gotowe pocztówki (Moje kredki zbladły. O zgrozo! konkurencjo!). Załączam kilka, bo nie potrafię zdecydować się na jedną. Siedzi się tu w kuchni pachnącej obiadem, nad kubkiem herbaty, małym palcem muskając miękkie futerka myszek, jeży, królików i niedźwiadków.
Skąd jesteś MagOOmamo?
MagOOmama pochodzi z małego miasteczka, baaardzo małego, w którym to psy...ogonami szczekają. Cisza...nuda...nic się nie dzieje...atrakcji tu jak na lekarstwo. Tak naprawdę nazwę MagOOmama, wymyśliła moja najstarsza córka, podczas gdy we mnie dojrzewał pomysł na stworzenie bloga. Nie miałam pojęcia, że moja przygoda z tym wirtualnym światem tak się potoczy. Moim zamiarem było podzielenie się pasją, która we mnie drzemała bardzo długo nim ujrzała światło dzienne.
Moim ulubionym dziełem Twojego autorstwa jest seria dzierganych miniaturowych zwierząt. Skąd na nie pomysł?
Pomysł na malutkie zabawki zaświtał mi w głowie jak lampka u Dobromira - nagle. Przeglądałam różne strony w sieci, by stworzyć coś czego jeszcze nie ma i mam nadzieję, że udało mi się. Bo takie maleństwo to na półce może zamieszkać albo w kieszeni podczas podróży, bywa że w torebce się schowa albo pod poduszką czeka na dobry sen.
Pomysł na malutkie zabawki zaświtał mi w głowie jak lampka u Dobromira - nagle. Przeglądałam różne strony w sieci, by stworzyć coś czego jeszcze nie ma i mam nadzieję, że udało mi się. Bo takie maleństwo to na półce może zamieszkać albo w kieszeni podczas podróży, bywa że w torebce się schowa albo pod poduszką czeka na dobry sen.
Fantastyczne są! Ale, zabawki szyłaś jeszcze przed rozpoczęciem bloga, prawda? Pamiętasz tą pierwszą?
Szyłam ją, jego właściwie, ręcznie późnym wieczorem. To był dinozaur dla najmłodszego z synka Jerzyka. Przywitał synka wczesnym rankiem, leżąc na poduszce
No ale jak rodzą się pomysły na te wszystkie cudowności?
Zanim dojrzeje we mnie pomysł, przez myśl przelatują tysiące możliwości, kolory, zapachy. A kiedy już mnie dopadnie, to siadam w ulubionym fotelu z zielona poduchą i ruszam z łańcuszkami na szydełku, bywa że pruję, bo mi, że tak powiem, “się nie widzi” całokształt. Trudno mnie wtedy odgonić, a już nie mówię by wyrwać z rąk szydełko! Zazwyczaj pracuję wieczorami. A kiedy zbyt długo “wachlam” (to określenie mojego męża), on wtedy robi pstryk i światełko gaśnie w mig.
Zanim dojrzeje we mnie pomysł, przez myśl przelatują tysiące możliwości, kolory, zapachy. A kiedy już mnie dopadnie, to siadam w ulubionym fotelu z zielona poduchą i ruszam z łańcuszkami na szydełku, bywa że pruję, bo mi, że tak powiem, “się nie widzi” całokształt. Trudno mnie wtedy odgonić, a już nie mówię by wyrwać z rąk szydełko! Zazwyczaj pracuję wieczorami. A kiedy zbyt długo “wachlam” (to określenie mojego męża), on wtedy robi pstryk i światełko gaśnie w mig.
Twój blog to nie tylko przytulanki, ale też wspaniałe zdjęcia? Jak się zaczęła Twoja przygoda z fotografią? Masz w domu studio fotograficzne?
Bardzo dziękuję za słowa uznania. Fotografią zaraził mnie mój mąż. Widziałam jaką sprawia mu to radość i powiem szczerze byłam trochę zazdrosna o jego pasje. To on, samouk i pasjonat w tej dziedzinie, nauczył mnie wszystkiego. Podarował mi aparat i tak się wszystko zaczęło. Bardzo mu za to dziękuję. A co do studia, nie, nie mamy tak dobrze, wszystkie zdjęcia robimy w domu. Jeśli podobają się innym to znaczy, że chyba nie jest tak źle z naszym rzemiosłem.
Przekornie zapytam, kiedy ukaże się książka i film animowany z Twoimi zabawkami w roli głównej? Czy są w ogóle takie plany?
Tak, mamy takie plany.
Ha! A jednak! taki potencjał trzeba wykorzystać!
Chcielibyśmy wydać książeczkę z bajkami dla dzieci, ilustrowaną zdjęciami moich zabawek. Myślę, że na przełomie wiosny i lata ukaże się pierwszy egzemplarz. Co do filmu to polegam wyłącznie na czasoprzestrzeni mojego męża, bo jest to niewątpliwie zajęcie czasochłonne. Ale cierpliwości, film jest w planach, a to już jest dobry początek.
Wspaniały. Trzymam kciuki za realizację. W tym wszystkim nasuwa się jedno pytanie: jak mama czwórki dzieci znajduje czas na dzierganie, fotografię i prowadzenie blogu?
Tak, mamy takie plany.
Ha! A jednak! taki potencjał trzeba wykorzystać!
Chcielibyśmy wydać książeczkę z bajkami dla dzieci, ilustrowaną zdjęciami moich zabawek. Myślę, że na przełomie wiosny i lata ukaże się pierwszy egzemplarz. Co do filmu to polegam wyłącznie na czasoprzestrzeni mojego męża, bo jest to niewątpliwie zajęcie czasochłonne. Ale cierpliwości, film jest w planach, a to już jest dobry początek.
(Kotek!! ) |
Hmmm..:)
ja myślę , że to żaden sekret. Ostatnio pani z zaprzyjaźnionej
pasmanterii, w której zaopatruję się w wełenki wszelkiego kalibru,
zadała mi dokładnie to samo pytanie.Wystarczą dobre chęci, a przede
wszystkim Zgrana Rodzinna Paka, i wszystko układa się tak, jak powinno.
Nikt nikogo nie goni, nie pospiesza, nie ma pretensji, to kwestia
organizacji czasu. Teraz dzieciaki odrabiają lekcje, pan z TVN-u
wiadomości ogłasza radosne, pies wyprowadzony i grzeje łapki pod kocem,
gulasz już prawie gotowy, w międzyczasie dobiega
głos Majki: "Mamoooo,a ile to jest 18-4???", a ja po melisowym
chillout’ciku rozmawiam z Tobą :) Boszszsz...ziemniaków nie posoliłam
!!!
Więc jak widzisz łelaks na wełanda.
Więc jak widzisz łelaks na wełanda.
Na koniec, pytanie tradycyjne: Jakie są Twoje ulubione miejsca w blogosferze?
Jest wiele miejsc, które odwiedzam. Z przyjemnością zaglądam do Aleksandry Reich z bloga CZARY Z DREWNA. Te wszystkie niebanalne przedmioty, które tworzy z drewna wprawiają mnie w obłęd.Uwielbiam sztukę Maryś z KIEDY BUDZI SIĘ... - tyle ciepła i radości, takiej beztroskiej, jest w jej obrazach. Zaczytuję się w ONA MA SIŁĘ i to zaczytanie podnosi mnie z kolan niekiedy. Podobnie wpływa na mnie Julia z SZAFA TOSI i Julitta z DOMWHERELIFEHAPPENS.A ponieważ ostatni będą pierwszymi, zachwycam się teutońskimi wywodami oraz “rysosłowem” Bebeluszka, znasz????
A jakże! :) Dziękuję, zwłaszcza za rozmowę.
Koordynaty na planetę MagOOmamy: http://magoomama.blogspot.com. Koniecznie!
Tymczasem pakuję walizkę i lecę na Wyspę na próbę generalną. Trzymajcie kciuki!
Howk!
Bebe