Halny i kosmici

11.09.2011
Podobno kiedy w ojczystych górach wieje halny, w Krakowskich urzędach wzrasta ilość petentów, których zaatakowali kosmici. Kiedy na Wyspach Mglistych i Deszczowych wieją resztki amerykańskich huraganów, potencjalni petenci kryją się w domach z bawarką i maślanymi ciastkami, a kosmici lądują na polach uprawnych i golfowych.

Całe rzesze kosmitów, przebranych stereotypowo za golfistów w białe polo, kratki i czarno-białe buty,  przyglądały się dzisiaj żelaznym pośladkom Bebeluszka, którego trasa biegowa przecinała się z trajektoria lotu białych pocisków luksusu.Szczerzyli się w idealnie białych uśmiechach, machali przyjaźnie, rzucając od czasu do czasu sprośnym słowem na huraganowy wiatr.

Za polem golfowym jest las, a za nim oznaczona ścieżka pieszych wędrówek, wiodąca przez przez romantyczne wyspowe pola. Byłaby to idealna trasa dla biegacza amatora na długi relaksujący niedzielny bieg, gdyby nie fakt, że ścieżkę przez lato teletransportowano w odległe miejsce planety Ziemia, pozostawiając w zamian świeżo zaorane pole a na nim, dla pewności, kosmitę w zielonych gumowcach uzbrojonego w widły.

Pamiętając, że za zaoranym polem jest dróżka prowadząca do bocznej drogi, Bebe ruszyła ochoczo w takt empetrójki. Na co Kosmita, jak ożywiona Statua Wolności, wyciągnął widły w niebo i przyjaznym inaczej głosem nakazał bebeluszkowy odwrót wskazując drogę na autostradę. Nie chcąc zmieniać ambitnych planów sportowych i narażać się na golfowe gradobicie, Bebe z duma odwróciła się na pięcie i pobiegła przez ściernisko do drogi szybkiego ruchu.

Na szczęście drogowy architekt w szale aktu twórczego, zaplanował kawałek asfaltu jako drogę dla zabłąkanych pieszych. Trakt ten stóp nie zaznał już dawno, przykryty gęstwiną z koniczyny i pokrzyw. Samochody świszczały łamiąc limity prędkości, a Bebe przekraczała limity własne uprawiając bieg przełajowy przez chwasty i mrucząc polskie wyrazy braku uznania dla galaktycznych gości. Jak w kiepskiej komedii, zachmurzyło się pięć minut później. Zabłąkanemu biegaczowi nawet i deszcz w oczy. Z planowanej rekreacyjnej godzinnej przebieżki, zrobiły się niemal dwie. A teraz, jak inni potencjalni petenci, Bebe zwija się pod kocem z herbatą i ciasteczkami.

W niedziele niestety yam-yamowe urzędy są nieczynne.
1 komentarz on "Halny i kosmici"
  1. Anonimowy14:11

    Wszystko OK. Po prostu wrócilam po roku na V. mam nowe konto a Ty masz pamiętnik dla znajomych. Wspaniale sie Ciebie czyta Migdal0606

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature