Się umiera

12.07.2016


Mówili mi, że od tego się nie umiera.

Jest upał. Północ. 26 stopni. Powietrze można kroić nożem. Grudka zaś od dwóch godzin szatkuje na mulion kawałków nasze bębenki. Chyba rośnie. Domaga się ciągłych dostaw energetycznych w postaci makaronu i chleba. Odmawia ruchu dwunożnego. Wisi koalą na konarach ramion. Głównie moich. Ojciec stał się nagle nader odpychający. Zwiększyła dostawę decybeli z powodów najczęściej nam nie znanych. Pochylamy się, jesteśmy obok, coraz mniej przytomni. Chce wody i jednocześnie jej nie chce. Butelka przelatuje w nad-dźwięku długość przedpokoju. Mamy wrażenie, że Wróżka Zębuszka też próbuje się wbić na tą imprezę.

Idziemy na spacer. Ja - gigantyczny muchomor w piżamie w groszki. Wiewiór w kapciach i w koszulce Supermena - obaj nieco wymięci. W pierwszych dwóch minutach budzimy połowę Wsi Małej. Potem już tylko cisza. Wiewiór opowiada irlandzkie historie o Lolopie. Grudka patrzy na świat nocą, zdziwiona. Wracamy. Idziemy spać.

1:35 - Ktoś chlusną wiadrem deszczu na naszą ulicę. Nareszcie.

2:05 - Grudka.

3:12, 3:53, 4:02, 4:48, 5:17.....

5:38 - "Mam-ma!" - wyciąga mnie za palec z łóżka. "Jiść!" - wskazuje na swoje krzesło. Wyjmuję z lodówki jogurt, piję szklankę wody. Włączam tryb active zombie, czyli byle nie usiąść - bo zasnę. Zmywarka, pranie, prysznic, kanapki do pracy. Jadę na autopilocie. Leje. Zapominam włożyć Potomce deszczak, o czym przypominam sobie dopiero przy wyjściu z ochronki. Plany na wieczór zastępuję jednym słowem: Sen.

Tak proszę Państwa, od tego SIĘ jednak umiera. Klinicznie. Dla siebie. Nieco bardziej niż by się czasem chciało. Na dzień, dwa, do następnego niewyspania w wersji ekstremum (Święty Graal to jednak w tej rodzinie unikat). Nie, uśmiech dziecka nie wynagrodzi. Uśmiech dziecka to znak, że znów udało nam się przeżyć. Coś razem.

Jeszcze rok, może dwa, i się obudzę.
C'nie?


(...)
Czy to odmienne stany świadomości?
Czy halucynacje?
Nie! To nowe szaty blogusia!
Dogrywanie szczególików jeszcze trochę potrwa.
Ale największy szok już za Wami ;)

(...)
A widzieli Państwo jaką pasiastą fanaberię sprzedaje w aukcji dla Ady niejaka Marianna Oklejak? Czy jest na sali, ktoś kto chciałby to dla mnie kupić? #ChcęToBardzo!

19 komentarzy on "Się umiera"
  1. Anonimowy16:23

    Zmartwychwstania Wam <3
    I nam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U was podobne stany umysłowe? Pójdź no w me ramiona siostro? Polać ci czegoś?

      Usuń
  2. Oo biedaku, znam to, kiedy jestem niedospana staję się oksymoroniczną apatyczno-agresywną jędzą, a świat cały jest plugawym padołem pełnym brzydkich, złośliwych ludzi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, przeczytałam dziś w gazecie, że mamy to w ustawieniach fabrycznych - my kobiety. To się matce naturze coś słabo udało.

      Oraz otóż to! w takie dni, większy odsetek, dziesiątek wręcz kierowców chce mnie zabić, gdy jadę rowerem do pracy.

      Usuń
  3. Moze pocieszy was to, ze po latach jednak inaczej sie to wspomina? Yyyy, nie,marna pociecha chyba jednak, na dana chwile... Hmmmm... ;)
    Grudko, kochana, odkryj uroki dlugiego nocnego snu! Miej litosc nad reszta stada!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że Grudka ma ten defekt po mnie. Nigdy nie należałam do długo śpiących. Oraz mam we wspomnieniach liczne weekendowe poranki, gdy cała rodzina śpi, a ja w tym czasie studiuję rysunki w "Mikołajku" i książkach do rosyjskiego sióstr mych (co to były za obrazki! wspaniałości!)

      Usuń
  4. no wiesz u mnie ten stan trwał 2 lata 4 miesiące i 6 dni... tak tak odliczałam kiedy prześpię całą noc hiihihhi
    nie umrzesz hehehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buhahaha! Widzę te krzyżyki w kalendarzu! Ale jak to jest, gdy ten dzień nastanie? Obudziłaś się z automatu wcześnie jak zwykle?

      Usuń
  5. Znam, wiem, rozumiem, wspieram. Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ....i że to przerabiałaś 3 razy.....Czapki z głów Chuda!

      Usuń
  6. Znaaaaam. Nie spałam trzy lata i uważam, że to najobrzydliwsza i najokrutniejsza z tortur. Myślałam, że będzie trwać bez końca. Siły! Lekkich powiek! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli to się kiedyś jednak kończy.... bo zaczynam mieć alergię na rodziców dzieci, które od "niemal urodzenia" przesypiają noce oraz tych, które "budzą się najwcześniej o 7:30"....co mam wrażenie obejmuje niemal wszystkich znanych mi rodziców.

      Usuń
  7. Ech, trzymaj się, trzymaj, kochana! Snu życzę. Choć taki nieprzerwany i tak kończy się nasłuchiwaniem, czy potomek aby oddycha ;-).

    Szaty zacne!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szaty dłuuugo dziergane w marzeniach. I jak się okazało, dość bezboleśnie się zaaplikowały. Dziękuję! Podwókroć!

      Usuń
  8. "bo zaczynam mieć alergię na rodziców dzieci, które od "niemal urodzenia" przesypiają noce oraz tych, które "budzą się najwcześniej o 7:30"....co mam wrażenie obejmuje niemal wszystkich znanych mi rodziców."

    Bebulcu kochany, musisz poznać więcej rodziców, znasz jakiś nędzny margines ;) Niemal wszyscy, którym ja znam, przeżywają takie atrakcje, jak Ty :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przeze mnie! Za duzo czasu spedza z moimi dziecmi i jej sie rzeczywistosc falszuje :-)

      Usuń
    2. Nie, nie, zwalam to jednak na bawarskie geney i specialy- Weißwurst, Breze, kufel piwa i do lozka!

      Usuń
  9. A jednak nocny spacer inny niż wszystkie ;-)
    Tulę, i kolorowych, tych, które będą Ci dane!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narazie mam senna amnezje. Mam wrazenie, ze od 1,5 roku nic mi sie nie sni :)
      Nocne spacery, jak za dawnych bezdzietnych czasow ;)

      Usuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature