Święta według Grudki

20.12.2018
A już myślałam, że do mety 2018 dobiegnę bez balastu w postaci wirusów i bakterii... O naiwna matko dziecka w wieku przedszkolnym! Nie nauczyłaś się jeszcze, że co dziecko z ochronki przyniesie, odda tobie z wszystkimi bonusami?! Samo oczywiście umywszy od tego ręce.

Zatem od dziesięciu dni porozumiewam się ze światem tylko teatralnym szeptem. Za to w nocy potrafię tak kaszleć, że budzi się ze mną pół dzielnicy.

Podobno na tablicy ogłoszeń w przedszkolu wywiesili ogłoszenie o krótkiej treści: "Grypa żołądkowa". Podobno, bo boję się nawet na nie spojrzeć.

To idę sztachnąć się tymiankiem z solą, a tymczasem.....

-----

Tymczasem....

Na podłodze piłki futbolowe kurzu.
Wiewiór w delegacji.
Grudka pod niewątpliwym natchnieniem świątecznego ducha przejęła kontrolę.

Ozdobiła już stół w salonie naklejkami ze Świnki Peppy. Nie, nie kilkoma. Wykleiła na blacie całą książkę.

Ozdoby choinkowe skumulowała na drzwiach wejściowych, żebyśmy słyszeli, kiedy do domu wtargnie Mikołaj z prezentami.

Upiekła ciasteczka z ciastoliny (w kształcie samolotów), umyła jedną ścianę w łazience (ale piętnaście razy!) i nauczyła się fałszować mój podpis (no i co, że jest to jedynie litera A, a do tego w do góry nogami. Wszak listonosz i tak się nie zorientuje).

Wyprodukowała armię Świętych Mikołajów i portretów Bambi z rodziną na pocztówkach do Niegowa.



Wysłała rodzinie i przyjaciołom królika po świątecznym vlogu. Nie pytajcie..... I obejrzała każdy mulion razy za każdym razem klaszcząc z radości.

Ćwiczy codziennie pompatyczne arie. Wprawdzie nieco eklektyczne o gwiazdach, latarniach Świętego Marcina, kołach autobusu, ogórkach w garniturze i o tym, że la la li li nie będziemy się martwili.... ale zrzucam to na uduchowiony freestyle i słucham z przyjemnością... o ile nie jest akurat 4:30 rano. A na ogół niestety jest.

Ułożyła drogę od przedpokoju do sypialni z muszli i kamieni. Żeby szczęśliwie powrócony ojciec mógł się odnaleźć w ciemnościach.

Zdecydowała się już nawet na menu świąteczne: Jabłka, ogórki i duże lody.

Słowem: Gotowe!
Święta mogą przyjść!

----

Post dedykowany Joannie w Kolorze, która właśnie założyła właśnie bloga "Miejsca Miejsca" z fajowymi zdjęciami o Warszawie i świecie.... i  przypomniała mi dzisiaj, jak fajnie jest po prostu coś stworzyć. Dziękuję.
2 komentarze on "Święta według Grudki"
  1. Pisz mi tutaj regularnie! Chcę być na bieżąco z Grudką :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obiecam, ale jakaś klapka się otworzyła i mam już włoszczyznę na dwa kolejne posty :D

      Usuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature