Nawet Odys był poczwarką czyli bloger na L4

14.07.2013
O tym, że każdy Odyseusz z motyką wypatruje swojego słońca

Miałam się odrodzić jak feniks z popiołów. Jak pacjent po operacji wyrostka. Jak pleśń na bio-odpadkach w środku lata. Popłynąć słowotwórczym potokiem. Co najmniej zasypać Was kredkowymi bazgrołami od metra. Marzenia ściętej głowy! Daleko mi do renesansu a tym bardziej feniksa, chociaż potoki oglądam regularnie na górskich szlakach (w terapeutycznym planie górskiego nomada jutro: Mount Doom).

Nie, nie jest źle. Wręcz dobrze jest, powiedziałabym.
Zamiast popiołów jest kokon. Przepoczwarzam się.

Co się skończyło, coś się rodzi. Zwyczajna kolej rzeczy, z którą czasem tak bardzo niewygodnie. Żegnam się z dziesięcioletnim kieratem uniwersyteckim. Płynę do swojej Itaki motyką sprawdzając nowe lądy*. Uszczęśliwiona listą poprawek, w oparach motywacji szlifuję naukowy diament według angielskich schematów publikacji. Byle do końca września! Czasu potrzebuję. Oddechu. Miejsca. Nie tylko dynia sąsiadki bez przestrzeni kiełkuje pokręcona i mikra.

Zatem: przerwa, spacja, antrakt, obraz kontrolny, cisza w eterze.

Wrócę.
Jutro, za tydzień, za miesiąc lub pięć.Na razie wystawiam sobie L4 z bloga na czas nieokreślony (Choć obowiązkowa prymuska tupie nóżką!). O cierpliwość nie śmiem prosić.

Udanych wakacji!
Wyłączcie czasem komputery i wyjdźcie ze współlokatorami na spacer.

*Szykujcie się do oblężenia kiosków w połowie września. Nowy "Świerszczyk" będzie!


p.s. Nie idźcie proszę moją ścieżką. Co będę wtedy czytać i komentować?
p.s. Hasło na lato: Adventure is out there! Odwagi na wiadra!


14 komentarzy on "Nawet Odys był poczwarką czyli bloger na L4"
  1. Kochana, po takim L4 wrócisz peeełna sił, ja także wypisałam swojemu blogowi pobyt w sanatorium :) Jest zadowolony i rośnie w siłę :* Odpoczywaj, motylem już jesteś, więc nie wiem, jakim piękniejszym tworem staniesz się później!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kozicą górską zapewne :) Stalowość pośladków wzrasta z każdą wyprawą!

      Usuń
  2. czasami człowiek musi, inaczej się udusi... :) miłego L4 i nie bójta się - nie podkabluję do ZUS, jak złapię Cię w blogosferze ;) łap oddech i wracaj, no! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekać na Ciebie będę. Wracaj odrodzona, odmłodzona i pogodzona z nową sytuacją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paczuszko, idę chyba Twoją ścieżką :)
      Nowe sytuacje mają to do siebie, że trzeba je oswajać powoli i cierpliwie. Zwłaszcza jeśli w perspektywie jest hacjenda na skraju Małej Wsi pod Wielką Wsią w krainach jeszcze nie eksplorowanych. Wdech wydech! Do zobaczenia!

      Usuń
  4. Mnie ten jeden rysunek wystarczy zamiast kopy. Ale będę tęsknić! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden? Jedyny? Tu się otwiera nowa formuła bloga...tylko czy będzie Wam pasował do biblioteczek?

      Usuń
  5. Łap Kochana wiatr we włosy i ruszaj po pozytywne doładowanie - zmiany są ważne - jak mawia mój P. ... o tak u mnie też już czas na zmiany ... ale sobie czasem zajrzę, a nuż wpadniesz i słówko zostawisz czy dwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiany? Zmiany? Czyli nie jestem w tym chaosie sama?

      Usuń
  6. Naj-naj-naj-cudowniejszego wypoczynku i wesołego machania stopami. Niechże to będzie prawdziwe 4 L, leniuchowanie, labiarstwo, lato-łapanka i luźno-myśl:) Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na to. Byle do września! Pożegnanie z doktoratem nastąpi i na ramionkach będzie jednak lżej. :) Dzięki!

      Usuń
  7. Już wróciłaś?
    No to wróć jak się wyspacerujesz - ja na spacery to biegam na pocztę - tam miłe Panie są - przemiłe i śmieją się do moich paczek ostemplowanych motylkami. A potem dosiadam dwukołowego rumaka skrzypiacego wiekiem z blaszanym koszykiem i jade po nowe kwiaty, bo lato jest tylko raz w roku (a szkoda), a potem spaceruję od tabletu do maszyny i tak się zaspaceruję, zę padam spacerami zmęczona, no i jeszcze po czereśnie i truskawki i mięso na obiad, bo panowie to tylko mięso, na zielone spodełba łypią i mówią, że wodę to piją zwierzęta nalewając sobie zero-coli na duży łyk męski do szklanki ;)
    WIęc spacerologię uprawiam nieustannie, a wrażeń rozdam w tysiacach - co Tobie uścisków
    Wróciłaś? Wróć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam na chwilę zaklęta Marysiowym komentarzem. Takie czary :) i ten obraz pań w okienku pocztowym....z uśmiechem??! Czary! Trzeba mieć moc by wyczarować na tych obliczach uśmiech!

      Spacerów chwilowo na lekarstwo. Doktorat zaklina mnie w paragraf na krześle. Ale uprawiam regularne wieczorne skoki na trampolinie, łóżku i przez bicze wodne, co nadzoruje dwuletni generał. I chyba mi dobrze wychodzi, bo mi wczoraj proponował pieluchę i smoczek ;)

      Tablet?

      Tutejsi Panowie piją "po męsku" bawarkę i weinschorle, zagryzając kartoflem z gziką z dużą ilością czosnku.

      Uścisków na wiadra! Mua!

      Usuń
    2. ta doktoratowa droga ma jedną niewątpliwą zaletę - kiedyś się skończy, choć na to nie wygląda. Wiem, byłam... cierpliwości życzę wobec tego i dłuuugich wakacji :D

      Usuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature