poszła bebe do lekarza, a lekarz....

20.07.2011
....a lekarz się spóźnił! Kazali Bebeluszkowi kwitnąć dobre pół godziny na krzesłach obitych sztuczną zieloną tapicerką. Przesiadywanie w tym odcieniu zielonego, raczej nie koi nerwów, ale przyczyniło się do rozszerzenia Bebeluszkowej wiedzy o nieletnich modelkach z Yam-Yamowa, sekretach królewskich ślubów, ofercie nieruchomości w regionie oraz papierowych torebkach jako nieodzownego wyposażenia osób cierpiących na ataki paniki.

Ciekawe, co powiedzieliby moi profesorowie, gdybym po kolejnej korekcie wyjęła z papierową torebkę z kieszeni. Czy to jest w ogóle pozytywna terapia? Trochę kojarzy się z  dziećmi rosyjskiego metra inhalującymi butapren...

Nagły okrzyk wyrwał ją z zamyślenia:
- Bebeluszek! - Czarny jak węgiel lekarz spojrzał w pusta przestrzeń poczekalni i zatrzymał wzrok na czerwonym płaszczu Bebe.

Ale mnie przestraszył!  Jesssuuuu! To ten sam lekarz, co myślał, że siniaki od biegania to grzybica.....ratunku!!!!

Tu czytelnikowi należą się wyjaśnienia. W Krainie Yam-Yam nie ma lekarzy rodzinnych przydzielonych każdemu pacjentowi. Jest za to przychodnia z całą grupą lekarzy. W razie potrzeby pacjent rejestrowany jest na kolejną wizytę do lekarza, który jest właśnie dostępny. Dopiero z czasem Bebe zorientowała się, że ci najlepsi lekarze, zabukowani są nawet do trzech tygodni do przodu. A inni są ZAWSZE dostępni. W Yam-Yamowie chorobę trzeba sobie zaplanować. A z poważniejszymi dolegliwościami modlić się na rychłą lukę w grafiku tych najbardziej obleganych specjalistów.

Na szczęście Bebe nie poszła tym razem z choroby, ale z potrzeby. Skończyły się jej pigułki anty-potomkowej mocy, a te przepisywane są tutaj przez lekarza ogólnego. Bebe zna Yam-Yamowe niewiasty, które nigdy jeszcze nie spotkały ginekologa. Fakt ten doprowadził już nie raz Bebeluszkowe brwi do wyżyn skalpu, ale to już temat na inna historie.

Weszła Bebe zatem do gabinetu lekarskiego, usiadła na kolejnym zielonym krześle i czeka. Lekarz stęka, masując sobie plecy, i zawiązuje się następująca rozmowa:
- Przepraszam za spóźnienie. Plecy mnie bolą, wie Pani? Bylem na siłowni i mi coś strzeliło. Jak mogę Pani pomoc?
- Potrzebuję nową receptę.
- Tak. Hmm.....Pani jest na Yasmin. Czy Pani jest z Polski?
- Tak.
- Kobiety z Polski lubią Yasmin.

A co to ma do rzeczy z moja narodowością?! Poprzednie pigułki to był chaos insulinowy i depresja, trzeba je było zmienić. To tyle. Dlaczego nie czytasz danych na mojej karcie?

Bebe spojrzała z niedowierzaniem, które powiększyło się jeszcze bardziej, gdy padło pytanie:
- Czy jest Pani świadoma, że tabletki nie uchronią pani od chorób przenoszonych droga płciową? A może chciałaby Pani zastosować inną metodę?


Nie! NIE! NIE chciałabym zastosować innej metody! Krzyczy w duchu Bebe , w wyobrażeniach uderzając głową lekarza o ścianę. Ile razy mam wam tłumaczyć, że nie potrzebuję pigułek jako antykoncepcji. Potrzebuję ich na radzenie sobie z jajnikami w kropki.Zresztą co ja będę tłumaczyć?! To ty masz wiedzieć lepiej! Masz wykaz moich danych przed sobą, więc czytaj je ze zrozumieniem! 

Bebe uśmiecha się grzecznie i dziękuje lekarzowi za tą opcję. Tym razem nie skorzysta. Po pytaniach wstępnych następuje seria rutynowych badań. Najpierw konował kazał Bebeluszkowi wspiąć się na wagę i odczytać wynik, bo sam nie mógł się pochylić.
- Utyła Pani! - stwierdził z naganą - Czy to było celowe?

Bebe pozostawiła to pytanie bez komentarza.

Pomiar temperatury omal się nie odbył, bo lekarz nie mógł znaleźć czystej końcówki termometru pośród papierów, pustych pudelek i opakowań ibuprofenu. Następnie kazał Bebeluszkowi samodzielnie umieścić się w aparaturze do pomiaru ciśnienia krwi, a na koniec wręczył Bebeluszkowi stetoskop i mówi:
- Niech mi pani założy.
- Ale gdzie?! - pyta Bebe skonfundowana - Do uszu?
- Tak, poproszę.
Głośno stękając, nie usłyszał żadnych zmian w płucach Bebe. Wręczył jej zieloną receptę i życzył udanego dnia.
5 komentarzy on "poszła bebe do lekarza, a lekarz...."
  1. i od lekarzy wszelakich broń nas panie... ale się uśmiałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie pierwszy raz słyszę takie historie i ciągle niedowierzam :)dziwne, że ten naród jeszcze nie wyginął :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Codzienność w UK - im mniej tym lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bebe czyli co są gorsi lekarze niż u nas w kraju? aż się wierzyć nie chce ;O szkoda że lekarze teraz się nie przykładają, kiedyś miałam strasznie przykrą wizytę u specjalisty do którego raczej nikt chętnie nie wybiera się z własnej woli - znaczy się - proktologa. Babsko było ogromnie nie uprzejme traktowało mnie jak idiotkę, bo jak inaczej pojąć pytanie "Jest pani pewna że to krew w moczu? Może ma pani okres?" Uwierzysz? bo ja przez dłuższy moment sądziłam że źle słyszę ;O Historii podobnych mam mnóstwo, dla tego też zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia Tobie i sobie życzę, tak aby owych osobistości często nie widywać ;) ucałowania ślę gorące

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy11:49

    Kobiety z Polski lubią Yasmin - ale mnie to rozbawiło :D prawie gotowy tekst do jakiejś reklamy :D.
    Ten lekarz przynajmniej udawał, że stosuje jakąś diagnostykę. Nasi nawet nie udają ;).

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature