oko w oko czyli 48 kostek masła

30.05.2011
Pojutrze czerwiec. Czas spojrzeć prawdzie prosto w te modre oczy i zobaczyć to czego skutecznie unikało się przez ostatnie pół roku.

Pierś dumna wylewa się z miseczek, paski biustonoszowe znikają w między-przestrzeniach opon plecowych a walki brzuszne znowu skutecznie zasłaniają widok stóp. Bebe się roztyła. Upasła się po same kokardy! Może to wszystko zbite bardziej, umięśnione, ale jednak GRUBE! Szóstki przedniej Bebe nie widziała już dawno. Przepadła w okolicach styczniowych mrozów i, nie ma się co oszukiwać, nie zobaczy jej jeszcze długo. Siódemkowego nadbagażu nie da się jednak w tydzień wysikać.

Osobisty dietetyk twierdzi, że jest 48 kostek masła do zrzucenia. Ładna okrągła liczba. Okrągła jak Bebeluszek, który nie może wyjść z podziwu, jakim cudem udało mu się wrócić do punktu wyjścia? Jakim cudem zaprzepaścił zeszłoroczny trud? Przecież powtarzał sobie, że nigdy więcej...nigdy.....jest tym ciężej, że Bebe wie jak smakuje ta druga szczupła strona...wie i tęskni i boi się, że już nigdy nie będzie jej dane zobaczyć ten drugi brzeg. Poczucie winy sączy się między słowami i oblepia nawet najmniejszą nadzieję.  Bebe jest jedną wielką porażką. Jedną z tych co nawet najprostszej diety nie może utrzymać. Panika. Bebe już wypłakała przez nią niejedna parę oczu. Wdech, wydech, wdech, wydech.

Bebe bierze kredkę woskową i kreśli nią grubą czerwoną krechę.

Zaczynamy od nowa.
Co było a nie jest, głoszą mądre szkolne zeszyty.Bebe spróbuje raz jeszcze.

Tym razem nie będzie szybkiego rozwiązania. Jest za to tabelka Excela z cotygodniową skromną prognozą dwóch kostek masła na minusie. W tej optymistycznej wizji Bebe zacumuje w docelowym porcie gdzieś w okolicach Święta Niepodległości. I howk! W końcu to rok Chudego Śledzia! Bebe, jako Prezes Śledziowy, stawia sobie za punkt  honoru nie skończyć tego roku jako FOKA!!! O nie! 

Dość użalania się nad rozlanym mlekiem. Trzeba działać. Skoro w innych dziedzinach Bebe radzi sobie tak pysznie, to dlaczego nie tutaj? Odpowiedź jest prosta jak bagietka: w innych dziedzinach Bebe radzi sobie tak pysznie, bo nie radzi sobie tutaj. Wszystko, co tam Bebeluszkowi nie wychodzi, znajduje upust w pochłanianych kilometrach kwadratowych czekolady i innego dobra podniebienia. Tak dalej być nie może. Bebe podnosi rękawice i rusza na komplety czesania emocjonalnej wełny bez wspomagaczy. Tak jej dopomóż Kung Fu Pando!
5 komentarzy on "oko w oko czyli 48 kostek masła"
  1. Bebeluszku kochany, tylko nie poczucie winy! Nie wolno! Pamiętaj o zen i pamiętaj, ze dobre nastawienie to podstawa. I trzeba się chwalić a nie ganić, wszystko wtedy lepiej wychodzi!

    OdpowiedzUsuń
  2. ...ku zdziwieniu ócz modrych joasinych wokół pagórki i dołki lotaryngii, oddech mozelli, uczesane winoroślą brzegi i grody warowne na szczytach...Pojęcia nie mam jak los urządził, żem tu z całą rodziną, drwalem, dzieckiem i psem wylądowała???? Mówię Ci Bebe skołowana jestem dobry tydzień! Wokół tylko tubylcy szeleszczą, ani kawałka Polaka. Na pastwiskach krowie ogony i skwar i wiatr gwiżdże w okiennicach. Jak poukładam to wariactwo to i napiszę więcej. Bebe i ja się odbijałam od dna 2 miesiące temu, bom w rok zaprzepaściła com wydarła poprzednio. Teraz mam 11 kg mniej na liczniku:) Przepis prosty - zastąpienie pieczywa i słodyczy (kompletne bez wyjątku) dawka pozytywnych dla ciałka węglowodanów. Rano - 6 łyżek mieszkanki (płatki owsiane, otręby, ziarenka słonecznika, siemienia, rodzynki, dynia, orzechy) + parę łyżek jogurtu. Trzeba to wstawić na noc, co by mocy nabrało. Po południu - pół woreczka kaszy gryczanej, chętnie z sałatą lub inną jarzyna (kasza co 3 dzień) a poza tym białko + warzywka surowe i gotowane. Efekty będą widoczne już 3 dnia. Mnie systematycznie zatykał się kibelek...Nie masz pojęcia co człowiek w sobie magazynuje... Cerę mam teraz - poezja! Znika mi cellulit! Włos i oko błyszczy. I dawka energii taka, że ruch pojawia się jako naturalne następstwo. I chęc do życia. Przemyśl. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy12:05

    Bo tak to jest właśnie. Stres - czekolada, nerwy - czekolada, problemy - czekolada. Sama to znam i trudno mi się od tego uwolnić. Ale walczę. Ty też walcz. Niech moc będzie z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cura dołączyła do bloggerów, żeby bardziej robić sekcję uczuć swoich.

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie to samo ... po zimie i wiośnie której nie było znowu punkt wyjścia ... w akcie desperacji zatrudniłam nawet siłę fachową w postaci Pani Magdy dietetyczki ... w dwie Magdy i mądre głowy musi się udać. Za te kostki ubywające kciuki trzymam

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature