prezenty

25.03.2011
oprócz ciężarówki dobrych życzeń i dwóch wagonów pozytywnych myśli z całego świata, bebe dostała na tegoroczne urodzino-imieniny:

- nową tożsamość w różowej książeczce! urząd miał starą zieloną książeczkę przez cały czas, tylko bebe się o tym zapomniało. pani w okienku z szerokim uśmiechem zrobiła w niej dwie idealne dziury na przestrzał, po czym wręczyła bebeluszkowi różowo-zielony zestaw. i hajda! przez krótką chwilę bebe zastanawiała się czy to aby ambasada polska. pani z okienka zażądała od bebeluszka dowodu wpłaty, który to służył bebeluszkowi jako zakładka w nader fascynującym zbiorze opowiadań z gatunku fantastyki urbanistycznej. pani z okienka dowód wzięła, a za chwilę przesuwała przez szparkę pod-okienkową inny karteluszek, "to zamiast zakładki".

- obieraczkę do cytrusów! hit designerskiego sezonu, co wygląda jak metalowa łza zakończona harpunem. mała rzecz, a jak podwyższa znacznie jakość bebeluszkowej codzienności.

- spotkanie z samym adadorem! przepytlowały dobre dwie godziny w słońcu i przy kawie. okazuje się, że adador nie jest hipopotamem ani kurduplem. ma za to fantastyczny rower, ma moc i piękny głos! i dużo pozytywnej akceptującej energii, która bebe zassała aż do utraty wszelkich wątpliwości. spotkanie dopełniła międzynarodowa konferencja telefoniczna z wariatkami z bydgoszczy. bebe postuluje o powtórkę i powtórki powtórek! koniecznie!

- 5-dniową kartę wstępu do fitness klubu od pomarańczowej telefonii komórkowej. kartę bebe postanowiła wykorzystać tuż po urodzinach, jako prezent dla ciała i ducha. fitnessowe spa jest przydatne zwłaszcza w obliczu konkursu "kto spali najwięcej w tydzień", w którym to bebe stanęła w szranki ze śmietanką śmietanki mulionerskiej. po dwóch dniach szaleństw, pierwsze miejsce obronione. bebe ma pośladki ze stali i wagę w stanie zwyżkowym. gupia waga*.

- zen. spłynął na bebeluszka w urodzinowe popołudnie. w muzeum medycyny. bebe siedziała na białym krzesełku z czarną słuchawką przy uchu, a tam pewna jo-jo odchudzaczka ogłaszała otyłość nową modą, czyli fat is a new black. bo już dłużej nie mogła walczyć sama ze sobą. 3 miesiące później, założyła sukienkę o 3 rozmiary mniejszą! owa odchudzaczka wyluzowała. a bebe razem z nią.

c.d.n. o ile bebe, po tygodniu fitnessowych zmagań, nie pożegna się z tym światem.


*wagi są gupie. wytykają wszystko co się da. nawet małe stadko urodzinowych krówek-ciągutek. gupie są wagi.
1 komentarz on "prezenty"
  1. Tego zen - to Ci zazdroszczę:))) Tez bym chciała żeby co na mnie spłynęło! Takie oświeceniowe i na wieki!

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature