Image Slider

Tajne komplety #3

23.10.2016
Illustrating Children's Books Course

 Oh Boy! - wzdychają anglojęzyczni uczestnicy mojego kursu (czyli wszyscy).
Co to był za tydzień!

Już byłam na K2 z pięknym widokiem na karierę ilustratora i wyżyny artystycznego spełnienia, gdy potknęłam się i zleciałam w rzeczywistość tak banalną, jak zdanie "Do cholery, jak narysować rękę?!". I już już chciałam rzucić to wszystko w ciemną i zimną cholerę, ale wyobraźnia mi przyszła z odsieczą. Państwo sobie imaginują: Bebe chodzi do biura, projektuje wystawy, po godzinach odsiaduje swoje na placach zabaw, czyta czasem jakąś książkę, gotuje obiady. Nie pisze zaś, a nad wszystko nie rysuje. Zwłaszcza żadnej z siedmiu książek, które ma w głowie, a częściowo i na papierze. No niby nie takie straszne, ale jakby gulą w gardle trochę jednak mi staje. Dołożyłam sobie zatem jeszcze prawym sierpowym patosu kładąc się na łożu śmierci (tę czynność nomen omen życiową potrafię sobie wyobrazić tylko horyzontalnie). Więc leżę tak i żałuję jednego, zupełnie przeciwko trendom o niedoczasie z rodziną i nadmiarze pracy: Że nie rysowałam więcej, zwłaszcza książek.

Koło ratunkowe rzuciło też mi wirtualne  grono gospodyń miejskich, któremu mam zaszczyt przynależeć (Wy wiecie, że Was lovam, c'nie?!). Poluzuj warkoczyki mówią. E k s p e r y m e n t u j.  Pozostań przy tym. Ale nade wszystko: Wyrób dupogodziny i rysuj babo, rysuj!

Wzięłam sobie do serca.

I oto proszę państwa kolejna (r)ewolucja Ady Lovelace, czyli praca domowa numer trzy, na temat: "Pozy, czyli bohater główny w ruchu". Państwo obejrzą:



Poniosło mnie trochę, przyznam. Na tyle, że tych piętnaście póz wybrać musiałam z kilkudziesięciu, a i tak było mi mało. Macie ulubioną?

Ale ale! Był jeszcze bonus! Dla prymusów, dodatkowa praca domowa pt.: "Bohaterowie drugiego planu". Owszem, wykonałam (dowodząc tym samym, że jednak wewnętrzna prymuska się czasem na coś przydaje):


Matka Ady, pani Milbanke musiała zapewne żyć z takim wyrazem twarzy.

C.d. nastąpi za tydzień.

Poprzednie lekcje znajdą Państwo tutaj:
°° Lekcja pierwsza - główny bohater °°
°° Lekcja druga - emocje twarzy °°


Tajne Komplety #2

16.10.2016
https://makeartthatsells.com/courses/illustrating-childrens-book/

W tym tygodniu w mojej szkole tematem przewodnim były rozterki duszy - jak się okazało cała tęcza rozterek.
Od euforii [też że moja Ada jest taka fajowa]:



Poprzez smutek [też bo na środowym przeglądzie prac domowych moje nie otrzymały gwiazdki (Kaczko! Sacreble! Kwiecie ocen nawet i tu dotarło!)]:



Na spadających na dywan żuchwach skończywszy [też na wizję, że przecież mogę! no MOGĘ inaczej]:


Na koniec kazano nam zebrać to wszystko w całość, zamieszać w kociołku i wyczarować diagram emocjonalny głównej postaci wybranej opowieści - co w zamyśle miało być też metaforą kolejki górskiej uczuć aspirującego artysty. Moja Ada L. w bonusie dostała też "total makeover" - Heidi Klum i Tyra Banks byłyby dumne. Rzuciłam w otchłań czernią konturów, ukradłam Grudce kredki, poluzowałam sobie warkoczyki i popłynęłam na obrzeża mórz znanych (bo na te zupełnie nieznane jeszcze mi nie starczyło odwagi). Zatem praca domowa wygląda dzisiaj tak:




C.d. nastąpi za tydzień.
 Pracę domową nr #1 a tym samym Adę przed metamorfozą można obejrzeć >TUTAJ<


p.s. Dopytujących w kuluarach zapewniam, że pastujemy już z podłogi i dziergamy najnowszy sztandar Robótki 2016 (tzn. woźna, bo Kaczka Kierowniczka ślęczy nad przemową otwarcia). Przecięcia wstęgi - PO RAZ SIÓDMY!!! - spodziewać się można w połowie listopada, co najpewniej ogłaszać będziemy TU.


Złodzieje rowerów

12.10.2016
Wysłałam Wiewióra do sklepu po banany, wszak dzień bez banana jest w życiu Grudki dniem zmarnowanym. Po dwóch minutach Wiewiór wraca:




Spod domu?! Naprawdę? Sielankę mojej wsi zepsuto Brakiem Bezpieczeństwa Instant.

No żeż z kur rosół na boczku!

Pierwsza fala szoku zostawiła Wiewióra z silnym imperatywem, by pojechać do Dużej Wsi na dworzec i sprawdzić tamtejszy postój dla dwukołowców. Nie kwestionowałam racjonalności tego postulatu. Wariat może mieć szczęście. Pojechał samochodem, który w piątek pożyczył od koleżanki z pracy (wszak nasz u mechanika).

W tym czasie zdążyłam znaleźć koordynaty najbliższego posterunku policji, skonsultować z Norweskim (tak, ten od Kaczki) kolejne kroki, przeszukać archiwa w poszukiwaniu danych skradzionego wierzchowca i ułożyć w głowie mowę ostrzegawczą dla sąsiadów.

Tymczasem Wiewiór....

Wiewiór pojechał na dworzec we wsi obok. Przeszukał CAŁY rowerowy postój i... o kurze guano! znalazł swój rower! Zaparkowany w tym samym miejscu, w którym Wiewiór zawsze parkuje. Dziwne. Pochylił się, otworzył zamek SWOIM kluczem... I zaczął prowadzić w stronę domu. Prowadzi, prowadzi i myśli.... no co za zbieg okoliczności, że zaparkowały skunksy poczochrane dokładnie w tym samym miejscu, co on parkuje. W sumie jak był młodym Wiewiórem, też robił takie żarty, więc może był to żart. ....

Dwa kilometry później: nastała światłość pod czaszką Wiewiórzą. W piątkowy poranek pojechał rowerem do wsi obok, zaparkował przy dworcu, pojechał pociągiem do pracy. Wrócił samochodem koleżanki. A rower od piątku rano tak tam stał. I stał.

Pozwólcie, że nie skomentuję.


Tajne Komplety #1

9.10.2016
https://makeartthatsells.com/courses/illustrating-childrens-book/

 Pozazdrościłam Kaczce i poszłam do szkoły drogi Narodzie. W przeciwieństwie do przedstawicielki drobiu świetnie się bawię. Jest nas w klasie jakieś dwieście osób. Codziennie rzucamy się w biel kartki i próbujemy pływać w tematach mniej lub bardziej sexy (co można podejrzeć na InstaBebeGramie, gdzie się bezwstydnie obnażam, czyli pozwalam zaglądać przez ramię w połowie roboty, nawet jak rysuję tematy mi tak obce, jak na przykład buty). I tak przez kolejne pięć tygodni, jeśli mi nerwów i Malibu nie zabraknie. 

Na warsztacie mam tekst o fenomenalnej Adzie Lovelace - pionierce w programowaniu komputerowym, którą to będę uwieczniać w formacie ilustracji książkowej dla dzieci. Proszę trzymać kciuki, a przynajmniej mieć nade mną litość. Poniżej co-niedzielna praca domowa, czyli pierwsze studium Ady L.
A tu Ada i jej obydwa starsze ja. Ada jako trzynastolatka bardzo chciała latać, stąd odpowiednie akcesoria. Mam też wrażenie, że gdyby mogła byłaby jedną z tych kobiet, które potrafią wyczarować misterny kok za pomocą ołówka.


C.d. nastąpi za tydzień.

p.s. Uczestników njuslettera uprasza się o zarezerwowanie sobie w najbliższym tygodniu kilku minut. Kolejny sekretnik już się dzierga!

Kalendarz 2016 - Październik

30.09.2016


Jak Was traktuje nowy rok szkolny? Z wiatrem we włosach czy z deszczem w oczy? Nosicie tornistry za swoimi potomkami? Otwieracie właśnie pierwsze studenckie piwo? Nie zauważyliście jeszcze, że już jesień?

Jakby nie było - Narodzie, czas zmienić tapetę na pulpicie i wydrukować sobie październik! Niech się Wam wszak zdarzy i to w najlepszej z dostępnych wersji.

Zatem tędy proszę!  KLIK!

---

Tymczasem w przygotowaniu kolejne mailowe Bebewieści. Tym razem będzie o sekretach ;)
Kto chciałby nadstawić ucho, a może i zacisnąć w Bebe-intencji kciuka - niech dołącza śmiało: TUTAJ.

---

A u Ady już 30%
Macie moc, macie moooooc!


---

Wybywam na kilka dni do Kaczki, nad butelką Malibu i stołem pełnym kredek i frykadeli, świętować zjednoczenie kraju w którym żyjemy. Albowiem:

Lepiej jest świętować z Kaczką,
niż się zabić wykałaczką.

JEST! JEST!



Swiety Graal! Doszedl! No i coz, ze zwykla paczka MADE IN CHINA.
Prosze panstwa w dniu ukonczenia 20 miesiecy....

*** GRUDKA PRZESPALA NOC - znowu ;)  ***

no dobra, no prawie. Ale kto by sie przygladal szczegolom, ze od 20 do 4 rano. Karmienie i dalej do 6:30. Nie zebym robila sobie nadzieje, ze bedzie juz tak zawsze ;)

No i coz, ze sasiadka poinformowala mnie przedwczoraj, ze jej 1,5 miesieczna corka zrobila to samo. Najwyrazniej zaplacili za dostawe Graala przesylka kurierska.

Wasza oniemiana z wyspania,

Picture of the Day // Obrazek dnia [5] - Notatnik #5 skończony!

28.09.2016
Zacna piątka.

Doprawdy, kto by pomyślał wtedy w marcu 2015, że pociągnę tak długo. A miał być to projekt na 365 dni. Jednak wizja, że Grudka to kiedyś obejrzy jara mnie do dziś na tyle, że choćby jedynym źródłem światła był telefon i nic zupełnie nic ciekawego się nie wydarzyło - to wydziergam ten jeden obrazek.

Tadam! Piąty notatniczek z serii "Picture of the Day // Obrazek Dnia" zapełniony. Ani jednego dnia przerwy. Bądźcie dumni, jakoż i ja jestem! Obejrzyjta sobie Narodzie!


Dzięki dobrym duszkom i samozwańczym mecenasom sztuki przede mną jeszcze mulion takich obrazków. Kto policzy ile, jeśli na rok starcza mi trzy, a w magazynie mam ich dzisiaj tyle:



A na koniec prośba do Was! Wypowiedzcie się proszę, choćby lakonicznie. Bo zwyczajnie nie wiem. Zrobiłam kilka testów. Publikowałam obrazki dnia tutaj zbiorczo w jednym poście, publikowałam codziennie rano a potem codziennie wieczorem na Facebooku i Instagramie, nie publikowałam też wcale. No i jak Wam z tym? Pokazywać Wam codziennie? Co drugi? Tylko wybrane od czasu do czasu? Jeśli tak to jak? Na FB? Insta? Na blogu: zbiorczo czy osobno? A może jeszcze zupełnie inaczej?

Auto Post Signature

Auto Post  Signature