Image Slider

Kalendarz 2016 - Lipiec + sierpień

27.06.2016
Tak! Podaję wakacyjny dwupak, żeby się Wam żaden słoneczny dzień nie zgubił. Trochę trudno mi w to uwierzyć, ale psze Państwa mijamy półmetek roku 2016 i wkraczamy w drugą połowę. Niech ta druga smakuje Wam lepiej niż pierwsza!

Dobrego lata! Bezbolesnej opalenizny, bez odcisków na szlaku, bez hałasu w lesie, bez tłumów w basenach, bez nadmiernych opadów, bez nudy, bez frustracji, ale z górą bzu i bezów i bezmiarze cudowności małych i większych. Trzymajcie się nomen omen ciepło!


#7 Lipiec. Wersja do wydruku:
Do ściągnięcia tutaj: Klik! Klik!



#7 Lipiec. Wersja na pulpit i w technikolorze:
 
Wystarczy kliknąć w obrazek i zapisać sobie na dysku.





#8 Sierpień. Wersja do wydruku:
Do ściągnięcia tutaj: Klik! Klik!




#8 Sierpień. Wersja na pulpit i w technikolorze:
 Wystarczy kliknąć w obrazek i zapisać sobie na dysku.











p.s. Aukcje dla Ady nabierają tempa! Mama Ady może kupić już pierwsze dwa opakowania leku i zacząć terapię. Także dzięki Wam! Kto ma jeszcze coś w skarbonce, niech przypatruje się bocznej szpalcie. Mówię Wam, panteon polskiej ilustracji wyciąga z archiwum oryginały! Słowem: Okazje!

Ariadna z Wurstenbergii

22.06.2016

Bieg na 100 metrów z udziałem beznożnych cyraneczek za młodu.
Nasza Kaczka nie wystartowała. Co za szkoda - zważywszy aktualną passę w konkursach.


Pojechałam do kaczki z trzech powodów 
(nie nie był to bieg kaczek po wodzie, na który natknęłyśmy się przypadkiem).
Po pierwsze, by meksykańską falą procentów przypieczętować sukcesy kaczki-celebrytki, o których możecie przeczytać tutaj.
Po drugie, by zatankować procentów i wykroić plan na życie, przynajmniej to najbliższe. Wszak artysta programowo gubi się  w wizjach samego siebie i potrzebuje czasem Ariadny, by mu czerwoną grubą krechą wyrysowała drogę do światła.


Pierwsze udało się wyśmienicie. 
Norweski dostarczał komponenty, kaczka polewała szczodrze.



Drugie. Kaczka, wykuta w ogniach korporacji, jako Ariadna wykazuje się tendencją do linii prostych, zwłaszcza do celu. Ułożyła mi wszystkie projekty w szufladkach mózgu opatrzonych etykietkami “teraz“, “zaraz”, “później“, “nigdy”. Wyprasowała morale, wyczesała pióra w skrzydłach, włączyła wiatrak. Potem wypolerowała bacik, umyła pęczek marchewki i zażądała pierwszej rozkładówki pierwszego picturebooka na cito.


Na pohybel! Korpo-matka mi nie daruje. Jesteście tutaj zbiorowym świadkiem.
Po trzecie, by dokonać operacji na kaczkowym blogu. 
Odmalować ściany hateemelem, wytapetować Photoshopem, wypolerować czcionki.
"Ale co to jest favikona?!" - pytała w stuporze tkwiąca kaczka.
Litr Martini Zen później przejrzała na oczy i się zakochała.
Na koniec kaczka stwierdziła, że był to pobyt kiepski. Nie wysłałam do siebie żadnej paczki, co oznacza jedno: za mało szopingu. Tak, mieszkając w stolicy Bawarii, gdzie otworzyli największy TK Maxx w Tutonii - nadal jeżdżę do kameralnej Wurstenbergii, by spełniać swe najdziksze marzenia zakupoholiczki z ograniczonym budżetem. 

Grudka wróciła wyposażona w mulion par butów po Biskiwcie i Dyni. 
Dominują cekiny, technikolor i brokat. Oraz drugi mulion.
Woluminów żywota Świnki Pepy.  Cekiny, technikolor, brokat.

A propos...

Następne urodziny Biskwit obchodzi w dziale obuwniczym
(...)

Blondyny i wędliny, czyli "Mamo! Bez mortadeli nie wychodzę!"

Szesnaście miesięcy w pociągu

19.06.2016
By przetrwać z 16-miesięczną Grudką podróż pociągiem należy wyposażyć się: w pęto kiełbasy, portfel pełen bilonu, dwa ludziki play mobil, kieszonkową książkę Kasi Boguckiej, kalendarz na bieżący rok, długopis, butelkę wody mineralnej (ważne: zakręcanej!) i paczkę chusteczek higienicznych. 

W takich okolicznościach i mimo zbiorowej sauny sponsorowanej brakiem klimy, Grudka wykazuje się wyśmienitym humorem i czarem osobistym, który szczodrze rozdaje współ-podróżującym. Aczkolwiek z bezpieczniej przystani mojej spódnicy. Wbrew oczekiwaniom i doświadczeniom w podróżowaniu z 11-miesięczną Grudką, przez trzy godziny, wstałam tylko raz. Zmienić pieluchę. 

Tradycja jest święta, więc do Kaczki dotarłyśmy z opóźnieniem.  
Część z nas w odmiennym stanie świadomości. Tym razem nie byłam to ja.

(...)
Palec pod budkę! 
Od kogo ukochać Kaczkę?

(...)
Pierwszego poranka w Chatoux Kaczka.....


Ze wszystkich dostępnych lalek Grudka wybrała...

(...)
Skarbonka Ady powoli, ale nieustannie zapełnia się (ergo: Macie moc! - że zacytuję klasyka) Aukcje prac fajowych ilustratorów trwają. Więc gdyby Społeczeństwo miało w domu pustą ścianę i chciałoby sobie powiesić coś wyjątkowego, dzisiaj zapraszam TU - Ewa Poklewska-Koziełło - Mistrz drugiego planu - Ultramarynowy szał!

Zrobione jest lepsze

13.06.2016




Zrobiłam sobie makatkę, na pulpit.
Jeśli chcecie, bierzcie!
Na pohybel wewnętrznym prymuskom!

Tymczasem Mama Bebeluszka, aka Crazy babcia, wyjechała.
Wszystko wróciło do normy, ergo zapanował chaos.
 I znów nie wiadomo jaki kolor miały pierwotnie kafelki w kuchni.

Wiewiór też wyjechał. W delegację. Kurdebele!
Powiedział mi przed wyjściem, że jeśli będzie źle, mogę pojechać do warsztatu i zapłakać gorzko na dywaniku jego szefa. Pomyślałam, że ekonomiczniej i zabawniej (dla mnie) będzie jednak pojechać do Kaczki.  Bilety już kupiłam! A co! Kaczka podobno chłodzi już baterię procentów w lodówce. Po tygodniu sam na sam z Grudką akrobatką, która z zadziwiająca konsekwencją studiuje siłę grawitacji na wyższych piętrach (chowajcie meblościanki!) - zalewanie robaka uznaję za wskazane.

Okazji do świętowania jest nawet kilka. Między innymi taka, że Kaczka ze Skorpionem doczekały się w końcu debiutu na papierze i występują proszę Społeczeństwa we wszystkich Empikach i księgarniach w Tryptyku z samym Tyrmandem! Po zielonym ich poznacie:




p.s. A Gdyby ktoś przypadkiem przechodził obok Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Niech przysiądzie. Tam bowiem stoi ławka ma i czeka na wasze pośladki!

Auto Post Signature

Auto Post  Signature