Image Slider

Kalendarz 2016 - Kwiecień

25.03.2016
Ahoy na przednówku!
Czapki z głów! Wiosenna nieważkość bytu już na wyciągnięcie ręki.
Częstujcie się nowalijkami :)

#4 Kwiecień. Wersja do wydruku:



Do ściągnięcia tutaj: Klik! Klik!

#4 Kwiecień. Wersja na pulpit i w technikolorze:
 Wystarczy kliknąć w obrazek i zapisać sobie na dysku.




p.s. A przy okazji, dobrego czasu.
Zwłaszcza, że za chwilę nastąpi ten aromatyzowany latem.

Życzę sobie...

22.03.2016
...w poniższe uwierzyć:





Inspirowana przez Guru Jarecką (o tu!) musiałam, no musiałam ulepić sobie własne plakaciątko.

(...)
Z okazji moich 33 urodzin, pójdź Narodzie do kiosku.
I zakup sobie Beberazki za jedyne 5,20zł.
W ramach prezentu, dla siebie i dla mnie.
Najnowszy Magazyn dla dzieci Świerszczyk skrywa bowiem wydziergi, które tworzyłam jeszcze podczas bożonarodzeniowych zawieruch: http://www.swierszczyk.pl/pisankowo-zajaczkowo-i-swiatecznie-koniecznie.html

Picture of the Day

20.03.2016


Oldskulowe blogowanie analogowe

Czas na coming out, drogi Narodzie.
Wszak wiosna, a  i wróblom na dachu wykluło się właśnie potomstwo.

Od roku i trzech dni uprawiam ten proceder. 
Bloguję analogowo. Regularnie!

W narcystycznym powiewie filozoficznych podsumowań ilustruję swoje życie jednym obrazkiem.
Wekuję momenty, bardziej a częściej mniej istotne.

Jeden dzień - jeden rysunek. Pół strony formatu A6.
Mój prywatny "365 Day Project" x nieskończoność. Bo pięknie byłoby wytrwać do końca życia.
Raz przy stole, raz na kolanie, w domu, w podróży, przy świetle komórki też się zdarzało.

Czasem z pięcioma motywami, z których trzeba wybrać jeden.
Czasem z "nic się dziś nie zdarzyło" do zilustrowania.
W trzech językach na raz, bo w trzech językach żyję na co dzień. Współczuję biografom, którzy będą o mnie pisać, gdy będę już bardzo stara i jeszcze bardziej sławna.

Dalece prawdopodobne jest, że bez Wiewióra wytrwałabym najwyżej tydzień:
- I wyobraź sobie, że za dziesięć lat będziemy mieli całą górkę tych notatniczków. A w nich zanotowany w obrazku każdy dzień naszego życia. To wspaniałe! Rysuj dalej.

Rysuję.
Acz szczerze nie znoszę, gdy wieczorem pyta: A dzisiaj? Co narysujesz dzisiaj?


Zanim obejrzycie, ostrzegam! To zaraźliwe. Znajoma ze Stumilowego Lasu wróciła po latach do kredek. Inna, ta z Lasu Czarnego, zmutowała wirusa i uprawia "Zdanie of the Day". Nawet Dynia zainfekowana podczas wizyty uzupełnia powidokami własnego autorstwa pokaźne tomisko. Gdyby Wam zadrgała ręka w pobliżu ołówka, zrozumiem :)

pierwsza notka

....365 dni później















Na koniec prośba:
Gdyby się zdarzył cud, i ktoś z Was miał przypadkiem w szufladzie notatniczki z Tigera, rozmiar A6, bambusowe (patrz rycina poniżej, te trzy z brązową okładką) - oddajcie mi, proszę! Nabyć ich już nie sposób, a był to najlepszy notatniczek świata. Cienkopis 0,03 sunął po nim jak łyżwy po nieśmiganym lodzie. Tusz się nie wykrwawiał, nic nie przebijało. Niebo! Wypróbowałam już wiele notatniczków. Ten w truskawki, ma okładkę cudną i papier odpowiednio gładki, ale (i to jest duże ALE) za cienki, przyjmujący obrazki tylko jednostronne, ergo: starczy mi na krócej. I co potem? Co potem?!
Zatem ktokolwiek widział, ktokolwiek wie....


Dziara

14.03.2016
Zostawić Potomkę na kilka godzin w ochronce...
NaszPanie nomen omen umywają ręce.

Wirtualna Bebe-Wystawa

6.03.2016
Wiejskie Koło Artystów Hobbistów zaprosiło mnie do udziału w wystawie. Zaproszenie przyjęłam, WSZAK trudno było odmówić, gdy członkowie koła wyskakiwali z propozycjami raz nad preclami w piekarni, raz między kartoflami a piwem w jedynym dostępnym sklepie, raz w kolejce na poczcie, która to wije się (kolejka nie poczta) rozgadanym tłumem codziennie między 10 a 12 - jedyne godziny otwarcia listowego przybytku. Wpisowym było domowe ciasto. Niewielka to cena za ten halny, którym mi dmuchnięto w skrzydła.

Niesiona falą radości, postanowiłam podzielić się też z Wami - Narodzie Urodziwy.
Jeśli nie Mahomet na wystawę, to Wystawa do Mahometa. Zatem zapraszam! Zaparzcie herbaty, kawy, polejcie sobie procentami. Zasiądźcie przed monitorami. Oto pierwsza wirtualna Bebe-Wystawa i szczęśliwa wystawowa dwunastka:

Tak wyglądało to na żywo. 12 najmniejszych obrazków całej ekspozycji,
Tu zwiedzający zatrzymywali się najdłużej.
Zapamiętać na przyszłość: Zamontować lupę oraz schodki dla najmłodszych.

A w detalu (dla lubujących się w szczególe kliknięcie powiększa jeszcze bardziej)...


 












Najczęściej zadawane pytanie: Ale jak Pani to robi!?
Nie mniej rzadkie pytanie: Czy sa to ilustracje do Małego Księcia?
Pytanie niemożliwe: Skąd bierze Pani pomysły na takie obrazki?!
Największe zaskoczenie: Pani to rysuje na kolanie? W drodze do pracy!? W takim razie życzę Pani jak najdłuższych dojazdów!
Jeśli Szanowny Naród też chce zadać pytanie, śmiało! Czasem nawet odpowiadam zgodnie z prawdą.

A w bonusie dla wszystkich Mahometów:

To sem ja!

A tu z menadżerką projektu i jej asystentem.
Jak zwykle, ręce bez kredek trochę się plączą.

Dziękuję, że przyszliście!
Do następnego razu!

Na tytuł zabrakło mi RAMu

1.03.2016
W kierat etatu weszłam jak Grudka w ochronkę. Gładko i bezboleśnie. Aczkolwiek z miesięcznym poślizgiem. Zaostrzyłam ołówki, wyszorowałam klawiaturę, ustawiłam zdjęcie rodziny na katafalku, wypiłam siedem herbat, przeczytałam kilka brifów i zaznajomiłam się z piczami, przedyskutowałam z kolegą (jedyny dostępny) sytuację turystyczną w Bawarii, stan śniegu na najwyższym szczycie tego kraju i zaskakujący deficyt dżenderów w tej części świata, zauważyłam brak spożywczaka i jego pijanej świty po drugiej stronie ulicy, wyczyściłam skrzynkę pocztową z wiadomości z 2014…. I już trzeba było biec na pociąg, wsiąść na rower, przedrzeć się przez zaspy i pola do ochronki, odebrać Potomkę, wrócić do domu, ugotować odgrzać rozmrozić obiad (Kaczce niech będą dzięki!), zadbać, zapewnić, zaopiekować, narysować, ogarnąć, wyrobić się. Na możliwie wielu zakrętach.

Byle tylko wiatr mieć w plecy.

(...)
Na marginesie ekscytacji życia, biorę udział w wystawie wiejskich artystów hobbystów.
Jeśli szanowny Naród miał widzimisię przechodzić w piątkowy wieczór przez Wygwizdowie, zapraszam na wernisaż. Finisaż już w niedzielę, ale za to z kawą i ciastem, bo to wystawa dla widzów wykazujących się refleksem. Także tego.... tu spoiler:



(...)
Ochronka zapewnia Grudce osobliwe rozrywki. Na przykład pół godziny przez zamknięciem przybytku wyprowadza wszystkie dostępne dzieci do szatni i każe ubierać buty. Może stąd zadziwiający postęp Grudki z operowaniu rzepami. O ile Grudka nie do końca pojmuje, co ten proceder oznacza, tak inni adepci, zwłaszcza ci 2+, po pięciu minutach siedzą w butach i nosami przylepionymi do szyb. Czekają. Na każdy dzwonek ruszają gromadnie do drzwi. Piski, łokcie, darcie włosów, podstawianie nóg - kto szybciej. Większość biegnie tylko po to, by nos na nowo zwiesić na kwincie szyby.

Ćwiczenia z doświadczania wieczności?
Ochronka powinna to opatentować.

(...)
Spadło. Białe Gówno.
Dzięki temu moja i tak długa droga do pracy trwała dziś jeszcze dłużej.
Że pozwolę sobie zrobić luźny cytat z Barbarelli.

Zaskoczyło drogowców. Matce na rowerze w oczy wiało, duszę na ramieniu posadziło. A już stokrotki kwitły, wróble wiły gniazdka a ja witałam się z gąską. Doprawdy. Nie dość tego objawiło się reprymendą ze strony ochronki. Wszak to moja wina, że NaszPani nie mogła w spokoju wypić kawy, bo MUSIAŁA zostać z moim dzieckiem (0,8 metra w czapce) w ochronce, gdyż nie miało odpowiednich butów na metrowe zaspy. Bardzo proszę JUTRO (a najlepiej wczoraj) ubrać dziecko w porządne buty, najlepiej kozaki z wykładziną, z foczej skóry? No i cóż, że we wsi jeszcze nikt nie otworzył obuwniczego.

(...)
 Narodzie! Niech Ci będą dzięki! Kaczka przechodzi do kolejnego etapu loterii zwanej Tekstem Roku. Fanfary, konfetti, tutii frutti! Teraz wszystko w rękach Tomasza R.

(...)
Na telefonie w drodze z pracy można wystukać zaskakująco długą notkę.

Auto Post Signature

Auto Post  Signature