Image Slider

Zdeptana stokrotka

29.03.2013

Irlandzką tradycją (i ku ostudzeniu zbiorowej histerii pogodowej): Gdy możesz nadepnąć na trzy stokrotki na raz: wiosna przyszła! Zdjęcie z piątku.

Tempo publikacji postów zastrasza nawet mnie samą. Wybaczcie. Chciałabym obiecać, że będzie lepiej, ale tendencja każdy widzi jest zdecydowanie nienachalna. Nie nadążam. Nie z nadmiaru wrażeń i obowiązków, bo w tym zakresie szczytem dnia jest wytropiony przecinek recydywista i pizza italiane origninale od sąsiada Aldiego. Czuję, że ciągnę na oparach oparów. Ba! Nawet nie czuję. Nic.Wiosna za oknem (Czarny Las rozpieszcza), doktorat na ukończeniu (we wtorek odpalamy drukarkę!), podania o pracę w języku teutońskim nie tylko wykaligrafowane, ale i wysłane przed czasem, bilety do Stumilowego Lasu zakupione, Wiewiór zdrowy i nadal kocha. Normalny człowiek cieszyłby się, prawda? To na cholerę serce nadaje mi morsem palpitacji?!

Kładę się na łóżku i przez okno wigwamu patrzę na błękitne niebo.
Bocian! Patrz! Bocian! Jak on żyje, to znaczy, że my też możemy!

---

W rocznicę mych narodzin, oprócz sernika, kawy, fajowych prezentów, tony bardzo obrazkowych książek (pochwalę się Wam na bank!), dywanów krokusów, świat serwował takie obrazy:


Nasz pałac w Czarnym Lesie. Zawsze chciałam mieć wieżę, zwłaszcza po przeczytaniu "Szóstej Klepki" M.Musierowicz. Jak i podpalić choć raz firanki...




List wełną dziergany i... WIOSNA!!!!!!

22.03.2013
Dowód spisku. Od MagOOmamy Mail Art w czystej postaci.

W wigilię trzydziestych urodzin, przyszła nieoczekiwana przesyłka.Wełniana. W sercu, w głowie i na kopercie. Z drobnym makiem kaligrafowanym wnętrzem. Od MagOOmamy, z którą znamy się li i jedynie w wirtualnej rzeczywistości. Pieczęć z guzika otwierałam otrząsając niedowierzanie, że są obcy ludzie, którym się chce. I to jak! Taka kopertę dziergałabym pół życia.

"Słyszałam!... - a skąd ona wie? - Ha! Bo ja mam swoich szpiegów, to tu, to tam, i wiem, że w turkusie z czerwienią lubisz, gruszki lubisz i rajstopy szaleńczo wzorzyste, alejki z książkami dziecięcymi w każdej księgarni! ;) i zieleń majową."

Eureka!

Dwa miesiące temu Bułka młodsza, zwana siostrą Bebeluszka, zadała mi mailowo pytanie typu "od czapy":
Co jest ci najmilsze? Jaki kolor, owoc, zwierzę, myśl, rzecz....

Nie wiem jak połączyły się ich dróżki. Nie wiem co z tego wyniknie, bo MagOOmama zdradziła się z etatowym angażem listonorki. Ze zdziwienia wyjść nie mogę. I czekam na ciąg dalszy niespodziewanki!

---
W Wigilię trzydziestych urodzin Bebeluszka, Wiewiórowi wylała się złota myśl:
- Są takie dni, które pamięta się zawsze. I wiele takich, co nie. Myślisz, że zapamiętamy dzisiejszy dzień? Dzień, w którym za pierwszym razem zdałem prawo jazdy. Dzień, w którym skończyłaś pisać doktorat?
- Jeśli opiszę to na blogu, na pewno! Nie gadaj tyle i chodź tańczyć! - tego wieczoru w prywatnym koncercie w wigwamie z widokiem na Aldi zagrała Caro Emerald . Podkręcicie głośniki!

---
A dzisiaj? Dzisiaj do emerytury kolejny rok bliżej.
Pierwsze od trzech lat urodzino-imieniny spędzane w bliskości. Za oknem wiosna, za ścianą chrapanie.

Pomyśleć, że w ostatniej dekadzie dane mi było mieszkać i studiować w trzech krajach, nauczyć się biegle dwóch języków, zakochać się sześć razy, by znaleźć tego jednego tam, gdzie wzrok nie sięgał, przepłynąć 500 kilometrów kajakiem z Brodnicy do Berlina, dotknąć osobistego dna i przebiec trzy godziny bez przerwy, łapać oddech na szczytach Alp i wydychać ciepło w lizbońskich tramwajach, zamieszkać z Wiewiórem i pięćdziesięcioma Hipisami w Stumilowym Lesie, uwierzyć, że strach ma wielkie oczy i dorysować mu w końcu powieki, nieść kaganek oświaty Wyspowym Azjatom, debiutować słowotwórczo online i na papierze, napisać doktorat w języku nam obcym i wiele więcej.

Siłą dedukcji, cieszę się na kolejne dziesięciolecie!

Najpiękniejszego!
Zróbcie dzisiaj coś, co Was uszczęśliwia.
Zacznę ja: Prezenty!

Znaczek-Unikat!

Mail Me Art: Sztuka pocztą raz proszę! (1)

10.03.2013


Zastanawiam się, czy to może Bebe w poprzednim życiu była gońcem maratońskim?
Bo jak inaczej wytłumaczyć jej miłość do poczty w każdym rodzaju i wymiarze. 

Znacie projekt Mail Me Art (w wolnym tłumaczeniu Przyślij mi sztukę)? Nie?

Już po raz trzeci artystów i ilustratorów z całego świata ogarnęła zbiorowa psychoza: Z czystej przyjemności tworzenia wyżywają się twórczo (i analogowo) na jednej kopercie rozmiaru A5. Adresują ją, tapetują znaczkami i wrzucają nagie dzieło bez mrugnięcia okiem do pocztowej skrzynki. Na łaskę i niełaskę, dobry humor, długopisy i fochy poczciarzy całego świata (polecony niedozwolony, jak i inne działania ochronne). A wszystko z nadzieją, że dzieło dotrze do celu - na Wyspy Brr, gdzie wśród pozostałych dwustu kopert z dwudziestu krajów zawiśnie w sierpniu tego roku w londyńskiej galerii*. Książka pocztowej sztuki też będzie.

A gdzie poczta, i to taka, to i Bebe!
Czujecie ą, ę? Udział tylko z zaproszenia i wystawa w mieście, którego nie ma?
A bebe-psychoza wyglądała tak:





* Zapraszam już dziś: Wystawa w The Framers Gallery w Londynie, od 30.07 do 03.08. 


Prawie tak jak w filmach...Antarctica?!

6.03.2013
Zamień wigwam w Czarnym Lesie na tipi w śniegach Antarktyki © AHT/Gretel

Jest coś magicznego w szukaniu pracy. Gdy otwierają się nowe drzwi do możliwości. Gdy obietnica na mgnienie staje się rzeczywistością. Gdy w marzeniach pisze się nowy scenariusz na życie.

Scenariusz na wczoraj:
Bebe dekoruje Czarnoleskie Muzeum Historii Naturalnej. Plakaty, wystawy, animacje, dzieci, rodziny, gekony, koniki morskie, wypchane niedźwiedzie polarne i szkielety wieloryba z ogrodu sąsiada.Osiem godzin w przyjemnej atmosferze artefaktów, projektowania i dobrej zabawy. Codzienne powroty na rowerze do wigwamu, gdzie Wiewiór czeka z obiadem. Okazuje się jednak, że nie samym muzeum i fotosyntezą żyje człowiek (a szkoda). Że instytucja kultury choć z chrapką na Bebe, nie opłaci nawet wigwamu. Scenariusze z czarnoleską scenografią kurczą się jak zasoby czekolady przed sesją.

Scenariusz na dziś:
Wiewiór odkopuje bazy ekspedycji naukowych w śniegach Antarktyki. Pół roku w 24-godzinnym dniu polarnym.Wymogi (obok profesjonalnych): poczucie humoru. Laboratorium w kontenerze na płozach. Śnieg, zimno, śnieg. Dużo śniegu. Dużo zimna. Tipi w sąsiedztwie pingwinów. Sfotografuję ile będę mógł! Kuchnia na lodzie pod niebem innym niż nasze. Projekt kosmos (a w kosmos nie lata się codziennie), że aż zazdrość ściska, że nie potrzeba im grafika. Wiewiór poleruje życiorys. Zazdrościć, bać się czy cieszyć?

Scenariusz na jutro:
O tej porze za tydzień, góra trzy, wiekopomne dzieło naukowe otrzyma kropkę nad i (nie wierzę, że to piszę). Ciało profesorskie daje zielone światło. Teraz tylko zebrać odwagę. Pchnąć tą syzyfową kulkę i patrzeć dokąd się potoczy.

Auto Post Signature

Auto Post  Signature